fot. Wojciech Tymkiewicz |
Sama nazwa tak jak wiele sowieckich produktów jest bardzo enigmatyczna. Wiele osób nie może uwierzyć, że to produkt zza wschodniej granicy, gdyż takowe przeważnie nosiły czysto rosyjskie nazwy, nie żadko z wydźwiękiem propagandowym. W tym przypadku jest inaczej, nazwa nie ma nic wspólnego z Rosją.
Przez lata marka Cornavin była wielką zagadką. Kiedy dziś sięgamy po źródła historyczne, nadal ciężko sprecyzować jej pochodzenie oraz rację bytu w Związku Radzieckim. Jedne informacje podają, że była to marka eksportowych zegarków produkowanych w ZSRR, natomiast inne twierdzą, że szwajcarska marka Cornavin zlecała sowieckim fabrykom produkcje luksusowych jak na radzieckie realia czasomierzy pod swoją nazwą. Pod koniec lat 70-tych, kiedy zachodnia marka splajtowała, rząd ZSRR wykupił prawa do Cornavina. Dziś ciężko określić, która z tych hipotez jest prawdziwa, lecz najprawdopodobniejsza wydaje się ta ostatnia.
Przedstawiany zegarek pochodzi z końca lat 80-tych i oparty jest na werku Czajki. Całość zamknięta jest w platerowanej 22-karatowym złotem kopercie.
Warto mieć Cornavina w swojej kolekcji, ponieważ jest to ewenement wśród radzieckich czasomierzy.