Kirowskie

sobota, 19 września 2015

Stalowy Poljot de luxe - rzadkość wśród garniturowców

Dziś na blogu przedstawiam dosyć rzadko spotykanego Poljota de luxe w kopercie wykonanej ze stali nierdzewnej.

fot. Wojciech Tymkiewicz

Prezentowany czasomierz powstał w latach 60-tych w  Pierwszej Moskiewskiej Fabryce Zegarów im. Siergieja Kirowa, której historia rozpoczęła się w 1929 roku, kiedy rząd sowiecki wydał dekret o budowie zakładów w ramie pierwszej pięciolatki. W nowej fabryce rozpoczęto produkcję zegarków kieszonkowych oraz wojskowych. W latach 1930-40 wytworzono 2400000 sztuk czasomierzy.  Moskiewski zakład był pierwszą tak dużą fabryką zegarów w ZSRR. Wcześniej radziecka branża zegarkowa obejmowała szereg małych zakładów, w których produkcja czasomierzy miała charakter manufakturowy. W 1935 roku zakład nazwano na cześć działacza partyjnego - S.M. Kirowa. W czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej fabrykę ewakuowano do Złotoust (obwód czelabiński). W 1942 ponownie otwarto ją w Moskwie. W latach 1946-1960 produkowano równoczesnie z Czystopolską Fabryką Zegarów słynące z wytrzymałości zegarki "Pobieda". Od początku lat 60-tych większość produktów moskiewskich zakładów nosiło nazwę Poljot, czyli lot. Inspiracją nazwy, podobnie jak w Czystopolskich zakładach, były loty w kosmos.

fot. Wojciech Tymkiewicz

fot. Wojciech Tymkiewicz

Otoczenie samochodów sowieckiej milicji nie jest przypadkowe - zegarki takie jak prezentowany często wręczano za zasługi najlepszym funkcjonariuszom.


niedziela, 6 września 2015

Baczność w obliczu napływu charkowskich falsyfikatów cz.2 (Zegarki typu Kirowskije)

C.D.

Zważając na bardzo duże zainteresowanie wczorajszym artykułem, postanowiłem kontynuować temat falsyfikatów tarcz w zegarkach produkcji ZSRR. Dziś pod lupę biorę dosyć szerogą gamę czasomierzy oferowanych w latach 60-tych przez Pierwszą Moskiewską Fabrykę Zegarów im. Siergieja Mironowicza Kirowa. Mowa o Kirowskich oraz pochodnych. 

1. Charakterystyka oryginałów

Tarcze zegarów marki Kirowskije wraz z pochodnymi (Rodina, Stolicznyje) już w czasach swojej świetności słynęły z ciekawej i awangardowej stylistyki. Delikatne giloszowania i zdobienia czasomierzów Stolicznyje, stosowane również w Rodinach wyglądało imponująco, lecz już po kilku latach w delikatnych rowkach cyferblatu zbierał się brud, kurz oraz wilgoć. Większość egzemplarzy, jaka ostała się do XXI wieku w 80% wygląda niezbyt imponująco. Pożółknięte indeksy i brudne, wręcz nieestetyczne tarcze to niestety domena tych zegarków. Co prawda trafiają się nie raz idealne okazy (takie jak w mojej kolekcji), lecz są one owocem wieloletnich poszukiwań i szeroko rozwiniętych znajomości za Bugiem, gdzie jest jeszcze szansa zakupić 50-letnie, sowieckie zegarki w bardzo ładnych stanach zachowania. Aby zobrazować moje rozumowanie, dołączam do wpisu kilka fotografii zegarków z mojej kolekcji zachowanych w oryginale.

Rodina z lat 60-tych w bdb stanie.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Rodina z lat 60-tych w bdb stanie.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Biały kruk w mojej kolekcji - Stolicznyje z charakterystycznym giloszem zachowany w idealnym stanie - nienoszony.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Doskonale widoczne giloszowanie bez nawet najmniejszego pyłka.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Rodina w pięknym stanie, obeznie na sprzedaż:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=5648820888

fot. Wojciech Tymkiewicz

2. Współczesna charkowska produkcja

Obecnie powstające cyferblaty produkowane są w Charkowie na Ukrainie. Głównym celem ich powstania jest chęć zysku w handlu giełdowym/internetowym. O ile w przypadku Poljota de luxe we wczorajszym artykule właściwym były wyszukiwanie subtelnych różnic i rozbieżności względem oryginału, o tyle w chwili analizy tarcz do Kirowskich to nie ma sensu. Charkowskie produkty w niczym nie przypominają starych, dobrych tarcz sowieckiej roboty. Są wykonane podobnie jak się prezentują - tandetnie i odpustowo. W przypadku Poljotów i Wołn starano się zachować choć pozory poprawności merytorycznej. W tym przypadku nikt się nawet o to nie troszczył. Uważam, że nie ma sensu dłużej się rozpisywać na ten temat. Niech każdy oceni sam:





Rekordowa ilość wyświetleń

Z radością informuję, że wczorajszy artykuł osiągnął rekordową ilość 400 wyświetleń w czasie tylko jednego wieczoru.

Ciąg dalszy rozumowań już w krótce!

sobota, 5 września 2015

Baczność w obliczu napływu charkowskich falsyfikatów cz.1 (Poljot de luxe i Wołna)

Tytuł może brzmi dosyć poważnie... ale i skala problemu zaczyna być coraz poważniejsza. Mianowicie chodzi o napływ coraz większej ilości tarcz a w skrajnych przypadkach całych zegarków doskonale imitujących sowieckie oryginały. Ku przestrodze kolekcjonerów młodszych stażem postanowiłem utworzyć mały "katalog" podróbek i odpowiadających im oryginałów z dawnych lat. Pamiętajcie! To, że ktoś na allegro opisze swój przedmiot jako oryginał, nie oznacza, że tak jest.

1. Kolorystyka i stan zachowania cyferblatu

Pierwszym kryterium oceny oryginalności cyferbalu jest odcień lakieru tarczy. W zegarkach z lat 50-tych, nawet takich, które nie były noszone (NOS), nie ma takiej możliwości, aby tarcza była idealna i do tego śnieżno biała. Do tego nie ma szans, aby nie "złapały" kurzu, dotyczy nawet kopert pyłoszczelnych. Oczywiście na pewno znajdzie się ktoś, kto zakwestionuje moje rozumowanie w tej dziedzinie, ale jak wiadomo, wyjątki zawsze się trafiają. Takie przypadki mogą być wynikiem wieloletniej dbałości o czasomierz włączając w to troskę zegarmistrzowską (świeży kurz można usunąć z tarcz, lecz po latach straty są już nie do naprawienia).

2. Tarcze do Poljotów de luxe/Łucza 

Najpopularniejszymi falsyfikatami, zyskującymi na popularności szczególnie (a w zasadzie tylko) na portalach aukcyjnych oraz u hanlarzy są tarcze Poljotów. Występują głównie w zegarkach, na których właściciel chce tylko zarobić nietroszcząc się o wartość historyczną czy merytoryczną. Wiele osób nie znających technologii wytwarzania tarcz może zastanawiać się, jaki sens mają te zabiegi zdesperowanych handlarzy... Odpowiedź jest prosta - tarcze o metalicznym, czasem perłowym połysku bardzo łatwo się niszczyły. Przy codziennej ekspolatacji, przy cienkiej a za razem nieszczelnej kopercie, cyferblat już po kilku latach nosił ślady wilgoci. Po kolejnej dekadzie użytku tarcza czesto stawała się żółta. Wiele osób doceni taki, modny obecnie, styl vintage. Ma to swój klimat, ale osoby ceniące klasykę, elegancję i planują taki czasomierz po prostu nosić zdecydowanie preferują idealny wygląd elementu... niestety kosztem oryginalności.

Dość teorii i gdybania, czas na konkrety. W załącznikach przedstawiłem zdjęcia Poljotów zaczerpnięte z portali aukcyjnych. Czasomierze posiadają oczywiście zamienne tarcze współczesnej produkcji.

źródło: allegro.pl

źródło: allegro.pl
Oko laika nie dostrzeże pewnie błędów, lecz doświadczony kolekcjoner brez problemu zauważy rażące różniece względem oryginałów.

Allegrowy składak, zrób to sam... Takie cyferblaty można zakupić na portalu i "samemu" stworzyć "radziecki" zegarek.
źródło: allegro.pl

A teraz porównajmy te produkty z oryginalnym czasomierzem powstałym w cieniu Kremla...

źródło: allegro.pl
Czym odróżnić oba przypadki? Odpowiedź i wskazówka jest tylko jedna! Warto zwrócić uwagę na indeks godziny 12.00. W oryginale to trzy kreski - jedna, środkowa wyraźnie różniąca się długością, po bokach dwie krótcze...we współczesnym produkcie obie linie są porównywalnej długości. Przyczepić też można się czcionki i jej rozmiaru, ale to mikroskopijne zmiany. W przypadku automatów uwagę zwraca jeszcze brak spacji pomiędzy cyfrą kamieni a napisem "jewels"

3. Tarcze do zegarków Wołna (rus. fala)

Kolejnym czasomierzem sowieckim, który nagminnie otrzymuje współczesne cyferblaty jest zegarek Wołna, produkowany na przełomie lat 50.-60. w Czystopolskiej Fabryce Zegarów mieszczącej się nad piękną rzeką Kamą. Szczegółową historię można przeczytać również na moim blogu: Pierwsze zegarki z Czystopola

Wołny są obecnie bardzo cenione wśród kolekcjonerów i nawet zniszczone egzemplarze osiągają wysokie ceny. Są to naprawdę dobre zegarki, lecz posiadają bardzo dużą wadę... tarcza. W idealnym stanie jest piękna, delikatne giloszowania połączone ze złotymi indeksami czyni ją doskonałym elementem składowym kolekcjonerskiego cacka, lecz niestety tylko niektórym egzemplarzom było dane dotrwać w takiej kondycji do dnia dzisiejszego. Znaczna część zachowała się w takim stanie:

fot. Wojciech Tymkiewicz

Winowajcą patyny widocznej na tarczy jest nieszczelna koperta. Dzięki takiemu korpusowi zegarek już po kilku latach "łapał" wilgoć i kurz. Teorię mamy już za sobą, teraz czas na konkretne porównanie. Tak wyglądają cyferblaty współczesnej produkcji. Ich domeną jest metaliczny połysk w przeciwieństwie do oryginału w kolorze kremowym.

Źródło: zegarkiclub.pl

Oryginał najczęściej spotyka się w takim stanie:

Źródło: http://kemustek.jogger.pl/
Lecz trafiają się i takie okazy jak mój w idealnym stanie:

fot. Wojciech Tymkiewicz

Wojciech Tymkiewicz

KONIEC CZĘŚCI 1.

CDN.