Kirowskie

sobota, 28 września 2013

Funpage!

Witam, zapraszam wszystkich czytelników do zalajkowania mojej strony na facebooku!
https://www.facebook.com/zegarkiradzieckie

Poljot 17 kam., czyli powrót do wspomnień...

W ostatnim tygodniu trafił do mojej kolekcji długo poszukiwany Poljot.
Zegarek jest w idealnym stanie, w połączeniu z ciekawym paskiem z wyższej półki może stanowic ciekawy dodatek do garnituru.
fot. Wojciecj Tymkiewicz
Długo poszukiwałem konkretnie ten wzór zegarka, ponieważ niegdyś identycznego czasomierza używał mój dziadek, lecz jego zegarek był w opłakanym stanie - koperta od szwajcara z lat 50-tych, tarcza zgnita niemaże na wylot, werk zardzewiały... przywrócenie mu dawnej świetności było nie możliwe, więc stał sie "dawcą organów" dla bliźniaczego egzemplarza.
Doskonały przykład zegarka, który wiele widział w swoim zyciu...
Koperta mojego nowego Poljota pozłocona jest 20 mikronową warstwą 22 karatowego, radzieckiego złota. Mimo upływu lat powłoka zachowała sie w pieknym stanie. Najprawdopodobniej prezentowany egzemplarz był typowym "niedzielnym" zegarkiem noszonym tylko od święta...

Tarcza zachowana w idealnym stanie to ewenement w tym modelu.
fot. Wojciech Tymkiewicz



czwartek, 26 września 2013

Zaproszenie!

Serdecznie zapraszam wszystkich pasjonatów zegarków radzieckich do galerii Pana Sergieje Antonowa z Rosji. Na swoim profilu przedstawił bardzo interesujące własne zbiory oraz skany oryginalnych sowieckich katalowgów zegarków.

Zapraszam!
https://plus.google.com/113098239036073221216/posts?banner=pwa

niedziela, 22 września 2013

Start, czyli zanim nastała era złoconych sowietów

Dziś na blogu przedstawiam Starta pochodzącego z 1957 roku z Drugiej Moskiewskiej Fabryki Zegarów, której historię już kiedyś opisywałem.
Piękna linia z lat 50-tych.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Zegarek może sprawiać wrażenie złoconego, lecz nie ma bardziej mylnego stwierdzenia. Koperta Starta jest wykonana z aluminium, kiedy w większości radzieckich czasomierzy koperty były mosiężne. Powłoka galwaniczna również stanowi ciekawostkę. Z pozoru może sprawiać wrażenie złotej platery, lecz w rzeczywistości jest to powłoka anodowana, naśladująca sowieckie różowe złoto. 
W dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest dostać Starta w ładnym stanie, ponieważ zarówno koperta jak i tarcza szybko ulegały zniszczeniu i zużyciu... ale nie ma się co dziwić, w końcu zegarek ma już ponad 50 lat...


Wydanie specjalne: Ruhla, czyli zegarek Made in DDR

Dziś na blogu inaczej niż zazwyczaj, bowiem zamiast zegarka radzieckiego przedstawiam NRD-owską Ruhlą. Zegarek jest pamiątką rodziną.
Ciekawa kieszonka Ruhli może stanowić urozmaicenie kolekcji zegarków radzieckich jako ciekawostka rodem z NRD.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Dziś na giełdach rzadko spotyka się Ruhle w dobrym stanie. Spowodowane jest to jej małą popularnością w Polsce w okresie PRL-u oraz słabym zainteresowaniem współczesnych kolekcjonerów. Remont Ruhli również jest mało opłacalny, ponieważ zostały oparte na bezkamieniowym werku co rzutowało na ich cenę, bowiem NRD-owskie zegarki kosztowały równowartość 1/3 ceny zegarka sowieckiego.

Na koniec żarcik z epoki"
Pyta  zegarmistrz klienta odbierającego swoją Ruhlę:
- Jak Pan myśli ile kamieni ma Pańska Ruhla?
- Panie zegarmistrzu, przecież Ruhle są bezkamieniowe!
- Myli się Pan, Ruhla ma dwa kamienie, jeden by ją na nim połozyć, a drugi po to by w nią uderzyć!

sobota, 21 września 2013

Cornavin, czyli sowieta w zachodniej oprawie

Dziś na blogu przedstawiam bardzo ciekawego kolekcjonersko, wbrew pozorom radzieckiego Cornavina. Zegarek mimo wartości kolekcjonerskiej stanowi dla mnie pamiątkę rodzinną, ponieważ niegdyś należał do mojego dziadka.

Ten Cornavin to poprostu radziecka Czajka, tylko sprzedawana pod angielsko brzmiącą nazwą na zachodzie.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Sama nazwa tak jak wiele sowieckich produktów jest bardzo enigmatyczna. Wiele osób nie może uwierzyć, że to produkt zza wschodniej granicy, gdyż takowe przeważnie nosiły czysto rosyjskie nazwy, nie żadko z wydźwiękiem propagandowym. W tym przypadku jest inaczej, nazwa nie ma nic wspólnego z Rosją.
Przez lata marka Cornavin była wielką zagadką. Kiedy dziś sięgamy po źródła historyczne, nadal ciężko sprecyzować jej pochodzenie oraz rację bytu w Związku Radzieckim. Jedne informacje podają, że była to marka eksportowych zegarków produkowanych w ZSRR, natomiast inne twierdzą, że szwajcarska marka Cornavin zlecała sowieckim fabrykom produkcje  luksusowych jak na radzieckie realia czasomierzy pod swoją nazwą. Pod koniec lat 70-tych, kiedy zachodnia marka splajtowała, rząd ZSRR wykupił prawa do Cornavina. Dziś ciężko określić, która z tych hipotez jest prawdziwa, lecz najprawdopodobniejsza wydaje się ta ostatnia.
Przedstawiany zegarek pochodzi z końca lat 80-tych i oparty jest na werku Czajki. Całość zamknięta jest w platerowanej 22-karatowym złotem kopercie. 
Warto mieć Cornavina w swojej kolekcji, ponieważ jest to ewenement wśród radzieckich czasomierzy.

piątek, 20 września 2013

Jak dobrze dobrać i dbać o zegarek mechaniczny, aby starczył na lata?

Zegarek mechaniczny to wbrew pozorom bardzo delikatny przedmiot, choć przez okres swojego żywota często był świadkiem wielu zdarzeń niekoniecznie pozytywnie wpływających na jego stan.
Wiele osób pyta mnie: Jak mam dbać o swój zegarek, aby starczył mi na lata? Na to pytanie jest zawsze sporo odpowiedzi, które najczesciej są uzależnione od marki, typu, oraz klasy zegarka. Przede wszystkim przez potencjalnym zakupem pierwszego zegarka mechanicznego, szczególnie ze starzem dłuższym niż gwarantowane w paszporcie 10 lat, musimy uświadomić sobie, czy czasomierz ma być eksponatem w kolekcji ,czy naszym codziennym towarzyszem. Należy również zdecydować, czy chcemy mieć stosunkowo tani,  toporny a za razem ciekawy stylistycznie radziecki zegarek, od którego nie można wymagać idealnej punktualności, czy drogiego szwajcara, klasyka w kategorii vintage... Dla mnie akurat wybór zawsze jest prosty - zegarek musi być radziecki. Decyzja najczęściej podyktowana jest tematyką kolekcji oraz zasobnością portfela, często również względami sentymentalnymi oraz gustem.
Do codziennej eksploatacji najlepsza jest sowiecka Amfibia - trwała, wodoodporna i niezawodna .
fot. Wojciech Tymkiewicz
Jeśli szukamy zegarka, który ma tylko cieszyć nasze oko to najlepiej zainwertować w ciekawego, eleganckiego Łucza lub Poljota z lat 60-70-tych. Takie egzemplarze stanowią ciekawe eksponaty, lecz dla nieuważnego użytkownika nie będą dobrym zegarkiem na codzień, ponieważ ich koperty nie są wodoodporne i nawet słaby deszcz może wyrządzić spore szkody.

Typowe zalanie tarczy przez kominek koronki, która nie jest wodoszczelna.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Kiedy już zdecydujemy jaki zegarek zagości na naszej ręce, przychodzi czas na dobór paska. Dla osób lubiących bransoletki sprawa jest prosta, lecz montowanie bransoletek do stylowych  szwajcarskich Atlanticów, Pobied czy Kirowskich z przełomu lat 50-60-tych jest poprostu profanacją, choć jest to dosyć częste zjawisko, szczególnie wśród handlarzy.
Dobór paska nie jest prostym wyborem, ponieważ na rynku istnieje wiele odmian i gatunków. Jesli pasek ma być tylko ozdobą i posiadamy wiele zegarków, które używamy sporadycznie, można się zdecydować na tanią, kolorową chińszczyzne za kilka złotych. Jeśli natomiast chcemy użytkować zegarek na codzień warto zainwestować w porządniejszy, skórzany pasek.
Bardzo ważna jest też kwestia serwisu czasomierza. Nigdy nie wykonujmy sami żadnych zabiegów konserwacyjnych zarówno werku jak i innych elementów zegarka, jeśli nie mamy takich kwalifikacji lub podstawowej wiedzy z zakresu zegarmistrzostwa. Niedoświadczony może nawet wyrządzić spore szkody przy tak trywialnej czynnosci jak wymiana paska. To własnie takim "fachowcom" zawdzięczamy przykre rysy na powierzchni koperty. 
Jeśli chcemy, by nasz zegarek długo cieszył się dobrą kondycją, warto raz na 5-6 lat zafundować mu przegląd połączony z czyszczeniem i smarowaniem.
 Rozpatrując codzienne użytkowanie musimy pamiętać, by nie narażać zegarka na jakikolwiek kontakt z wodą. Zaleca się zdejmowanie go nawete przy myciu rąk.

Szanując zegarek możemy się nim cieszyć przez wiele dekad... doskonałym przykładem jest ta Pobieda z 1953 roku.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Życzę wszystkim czytelnikom przed niedzielnymi giełdami samych udanych łowów i licznych okazji tak waznych dla każdego kolekcjonera-pasjonata.




sobota, 14 września 2013

Sława automat, czyli kolejny zegarek w kolekcji

Dziś na blogu przedstawiam kolejny nabytek, mianowicie Sławę z naciągiem automatycznym. Jest to idealny zegarek na codzień, ponieważ jest bardzo ładnie dopracowany stylistycznie a do tego posiada werk z naciągiem automatycznym, czyli nie trzeba go nakręcać. Lecz to tylko kilka z wielu zalet tego czasomierza.
Ciekawa stylistyka z przełomu lat 70-80-tych.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Sama nazwa również nie jest dziełem przypadku. Jak większość nazw sowieckich czasomierzy ma znaczenie propagandowe. W tym przypadku "Sława" wychwala zwycięstwo oraz potęgę imperium ZSRR.
Również sekundnik nie jest przypadkowy. Zakończony czerwonym grotem niczym sztandar po Placu Czerwonym sunie po tarczy...

poniedziałek, 9 września 2013

Nowy nabytek w kolekcji

Dziś mój zbiór wzbogacił sie o takiego, długo przeze mnie poszukiwanego Poljota na kirowskim werku. Zegarek jest w bdb stanie, koperta pozłacana warstwą 20 mikronowego złota.

Klasyczna linia z lat 60-tych idealnie wpasowuje się w dzisiejsze trendy.
fot. Wojciech Tymkiewicz

sobota, 7 września 2013

Zegarek radziecki na przestrzeni dekad


 Przez dekady PRL-u rzecz tak powszechna jak dziś smartfony, w latach 90-tych zapomniany na rzecz zachodnich, elektronicznych czasomierzy, dziś przeżywa swój renesans.
Zaraz po wojnie oraz na początku lat 50-tych ludzie przywiązywali do zegarka bardzo dużą wartość zarówno materialną jak i sentymentalną, ponieważ w tamtych realiach czasomierze służyły wielu pokoleniom. Były to zazwyczaj srebrne lub złote zegarki kieszonkowe noszone tylko od święta, stanowiące znaczącą lokatę kapitału.

Typowa, srebrna kieszonka z przełomu XIX i XX wieku.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Po tym zegarku widać upływ czasu, jednak nie chcę go na razie remontować, ponieważ uważam, że patyna dodaje mu tylko  uroku...
fot. Wojciech Tymkiewicz

Sytuacja zmienia się diametralnie na początku lat 50-tych. Wtedy zegarki zaczęły stawać się coraz powszechniejsze  i coraz łatwiej dostępne dla przeciętnego człowieka.  Były to jednak zegarki tylko z zza wschodniej granicy, bowiem handel zachodnimi produktami w oficjalnych placówkach był zakazany. Jedynymi „importerami” szwajcarskich zegarków byli funkcjonariusze ORMO, którzy za przyzwoleniem władz przemycali czasomierze . Najpopularniejsze jednak były wtedy radzieckie. Pobiedy, Kamy, Moskwy, Kirowskie itp. gościły na prawie każdym męskim nadgarstku. 

Typowa Kama z lat 1957 roku. Sądząc poi czarnej tarczy, być może ma za sobą przeszłość wojskową...
fot. Wojciech Tymkiewicz

Wbrew pozorom radzieckie czasomierze nie były tanie, gdyż na ich zakup było trzeba przeznaczyć  co najmniej całą jedną wypłatę. Można uważać, że te zegarki są nudne, lecz w tamtych czasach odpowiadały najnowszym światowym trendom, produkowano je w oparciu o podobne części aby nie było problemu z ich naprawą, lecz istniało wiele wersji stylistycznych. Dlatego dziś jest to bardzo wdzięczny temat kolekcjonerski.
Sytuacja nie wiele zmieniła się w latach 60-tych i 70-tych. Wprawdzie powstało wiele nowych modeli czasomierzy, lecz ich rola w życiu przeciętnego człowieka się nie zmieniła. Nadal towarzyszył przy pracy, wypoczynku i był niemym świadkiem historii zarówno jednostki jak i całego narodu. Po zegarku można wiele dowiedzieć się o poprzednim właścicielu. Można też domniemywać kim był z zawodu. Na tarczach „zmęczonych” zegarków wielokrotnie możemy dostrzec ślady pyłu węglowego lub wilgoć. Czasem tarcza jest wręcz wypalona od słońca. Możemy wtedy podejrzewać, że właścicielem był pracownik fizyczny, robotnik.  Zegarki radzieckie często służyły w celach propagandowych. Na ich tarczach upamiętniano ważne rocznice, bohaterów Związku Radzieckiego, loty w kosmos, imprezy sportowe i wiele innych. 

Ciekawa Rakieta upamiętniająca Puchar Świata w pięcioboju nowoczesnym w Leningradzie na przełomie lat 80-90-tych.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Wtedy zegarek był produkowany z myślą o użytkowaniu go przez całe życie… i tak niejednokrotnie się dzieje. Często możemy dostrzec starszych panów mających na nadgarstku stare, wysłużone, lecz ciągle sprawne Poljoty, Wostoki, Sławy itp. Pobiedy z lat 50-tych na rękach pierwszych właścicieli są już rzadkością, lecz znam osobiście pewnego miłego pana, który przez cale życie użytkuje Pobiedę z 1956 roku – swój prezent komunijny.
Sytuacja i status społeczny zegarka radzieckiego zmienił się diametralnie w latach 90-tych. Wtedy do Polski zaczęły napływać zachodnie elektroniczne zegarki. „Ruskije czasy” odeszły do lamusa i były przez lata wyśmiewane. Wiele ciekawych egzemplarzy poszło na przetop, gdyż były wyposażone w złocone koperty. Zegarek z kopertą wykonaną z różowego, radzieckiego złota próby 585 też jest już rzadkością,  ponieważ takowe również przetapiano, choć wartość złota była wtedy niska. Jeszcze 10 lat temu złotego Poljota można było kupić za 600zł, a dziś jego cena może wynosić nawet 2000zł a to jest cena samego złota, nie licząc wartości kolekcjonerskiej i historycznej.
Teraz zegarki radzieckie wartościowo doganiają czasomierze szwajcarskie. Są coraz chętniej zbierane i ich ceny rosną. Atrakcyjności dodaje im fakt, że pochodzą z nieistniejącego już państwa…



środa, 4 września 2013

2000 wyświetleń

Dziś na blogu zanotowano już 2000 wyświetleń. Dziekuje i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.

Wostok komandirski na tle radzieckiej terenówki - UAZa.
fot. Wojciech Tymkiewicz

wtorek, 3 września 2013

Radziecka Pobieda, czyli najpopularniejszy zegarek bloku wschodniego

Dziś na blogu przedstawiam Pobiedę z wysokim mostkiem. Zegarek zakupiłem jakiś czas temu przez internet, lecz należała mu się solidna konserwacja, dlatego dopiero teraz go prezentuję.
Klasyczna stylistyka oraz niezawodność to wizytówka Pobiedy.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Zegarki o nazwie Pobieda, czyli zwycięstwo zaczęto produkować w 1948 roku we wszystkich fabrykach zegarów mieszczących się na terenie Związku Radzieckiego. Ich nazwa miała sławić zwycięstwo ZSRR nad Niemcami  w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Czasomierze te produkowane były przez wiele lat w ilości kilkunastu milionów egzemplarzy rocznie. Dziś można je nabyć bez większych trudności  i nosić na codzień, ponieważ dzięki swojej ponadczasowej stylistyce oraz precyzyjnym wykonaniu nadal mogą pełnić swoją rolę na na wielu męskich nadgarstkach...

Mimo swojej popularności, ładnie zachowana Pobieda to dziś unikat.
Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.