czwartek, 29 sierpnia 2013

Od Wiosny do Świtu, czyli zegarki Wiesna i Zaria w roli głównej.


Dziś na blogu przestawiam zegarki siostrzane Wiesna, czyli wiosna oraz Zaria, czyli świt, wywodzące się z Fabryki Zegarów w Penzie, która swą historię rozpoczyna w kwietniu 1935 roku, kiedy rząd ZSRR podjął uchwałę w sprawie organizacji zegarmistrzowstwa w Penzie, mieście obwodowym Rosji.

Wiesna, czyli protoplasta znanej Zarii kaliber 2009.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Meska Zaria kal. 2009 z lat 70-tych.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Stworzenie przemysłu zegarkowego było wielkim przedsięwzięciem, więc prędko wysłano głównego inżyniera zakładów do Francji do zakładów Lipa, gdzie mógł nabyć bezcennego doświadczenia oraz poznać nowoczesne technologie produkcji czasomierzy. W krotce firma Lip zgodziła się odsprzedać dokumentację mechanizmu T-18 Związkowi Radzieckiemu, lecz nie czekając na sfinalizowanie umowy, zakłady w Penzie rozpoczęły produkcję swoich czasomierzy.
Pierwsze zegarki wyprodukowane w Penzie wydano w 1937 roku. Do 1938 roku z zakładów wyszło 1012 zegarków opartych na werku Lipa, który początkowo dostarczał niezbędne komponenty.
5 maja 1940 roku Komisariat Generalny Inżynierii wydal dekret uznający zakłady w Penzie jako trzecie zakłady zegarowe w kraju. (Dla przypomnienia pierwsze - 1MCzZ im. Kirowa, drugie, 2MCzZ, czyli CzCzZ) W czasie wojny zakłady w Penzie, tak jak większość sowieckich fabryk pracowała na potrzeby wojska.
Po wojnie w fabryce rozpoczęła się produkcja znanego damskiego zegarka o dumnej nazwie Zwiezda, czyli gwiazda, lecz jej produkcji zaprzestano na początku lat 60-tych na rzecz nowych modeli.  Przez chwilę produkowano także znane zegarki Pobieda na werku K-48, lecz w 1949 roku zgodnie z zarządzeniem Józefa Stalina w fabryce mogły już być produkowane tylko damskie zegarki, więc produkcję Pobied przeniesiono do innych zakładów w kraju. Właśnie wtedy zaistniała marka Zaria, która na cale dekady zdominowała rynek zegarków damskich. Na początku lat 50-tych rozpoczęto zgodnie z ówczesnymi trendami produkcję zegarków o bardzo małym kalibrze. Ich średnica nie przekraczała 1 cm. W 1963 roku ich produkcję przeniesiono do nowo otwartej Mińskiej Fabryki Zegarów oraz 2 Moskiewskiej Fabryki Zegarów w Czystopolu.
Małe Zarie stanowią ciekawostkę kolekcjonerską, choć nie są bardzo poszukiwane przez kolekcjonerów.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Z biegiem lat Penzenskie Zakłady Zegarowe prężnie się rozwijały i pomagały stworzyć w 1950-1951 roku Fabryke Zegarów w Ugliczu, z której pochodzą zegarki znanej marki Czajka  oraz  w 1954-1955 Mińską Fabrykę Zegarów z której wychodziły się m.in wspaniałe zegarki garniturowe marki Łucz.
Przez pierwsze 25 lat istnienia fabryki wyprodukowano 43000000 zegarków, lecz złota era zakładu miała dopiero nadejść. Tylko w 1975 roku wyprodukowano 6280000 zegarków, co stanowiło tylko 22% całkowitej produkcji czasomierzy w ZSRR a pod koniec lat 80-tych  Fabrykę Zegarów w Penzie opuściło 50  mln zegarków! Te dane tłumaczą dużą popularność tych zegarków na współczesnych targowiskach.

Typowa Zaria pochodząca ze "złotej  ery" Fabryki Zegarow w Penzie. Właśnie takie czasomierze podbiły cały obszar bloku wschodniego.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Zaria z radzieckim radiem w tle mimo swoich lat nadal cieszy.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Fabryka Zegarów w Penzie  nie zakończyła swojego żywota tak jak wiele fabryk po upadku ZSRR i dziś nadal produkuje wspaniałe, sprawdzone, mechaniczne zegarki.



środa, 28 sierpnia 2013

Spacer na bazarek, czyli jak dobrze kupić sowiecki zegarek.

Dziś na blogu przestawię rady, które mogą okazać się bardzo cenne przy kupowaniu zegarka na bazarku. Wbrew pozorom nie jest to takie proste zadanie jak można by przypuszczać.
Przygotowania do zakupów rozpoczynamy już w domu, kiedy dobieramy strój oraz zegarek. Jeśli chodzi o ubiór to nigdy nie powinniśmy iść na targ w garniturze lub ubraniach znanych marek, gdyż to świadczy o naszej pozycji majątkowej a co za tym idzie zasobności portfela i mozliwościach finansowym względem naszej pasji zegarkowej. Jeśli chodzi o czasomierz to z oczywistych przyczyn zakładamy na nadgarstek dzieło sowieckiego przemysłu precyzyjnego.
Na targ nigdy nie ubieraj zegarków złotych i złoconych!
fot. Wojciech Tymkiewicz
Jeśli kwestię stroju i ogólnej prezencji mamy z głowy, teraz pozostał tylko do wyboru środek transportu na targ. Najlepszym wyjściem jest spacer na piechotę lub przy pomocy komunikacji miejskiej. Unikajmy jazdy rowerem na bazarek, ponieważ to doskonały łup dla złodziei, nawet jeśli to zwykły składak.
Gdy już znajdziemy się na alejkach bazarowych szukajmy wzrokiem stoisk typu "smar, mydło i powidło", gdzie często pośród dobrodziejstwa inwentarzu znajdziemy ciekawe zegarki za niską, czasem wręcz śmieszną cenę.
Jeśli już trafimy na "profesjonalnego" handlarza to musimy się liczyć, że cena nas zaskoczy, oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu. Są to najczęściej emerytowani górnicy szukający szczęścia i pieniędzy w handlu "antykami", choć nie mają o tym zielonego pojęcia.
Powszechnym zjawiskiem jest uważanie przez handlarzy takich Kam i Pobied z lat 50-60-tych za przedwojenne unikaty na skalę światową, lecz my kolekcjonerzy wiemy, że NA RAZIE to nie jest jakaś wielka rzadkość.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Częstym zjawiskiem jest też zawyżanie ceny o ok 60% zegarków tzw. "żółtych" czyli złoconych. Bazarowi spryciaże usiłują wmówić potencjalnemu kupcowi, że obcują z zegarkiem grubo złoconym, w którym sama wartość złota to grube setki. W skrajnych wypadkach tacy "panowie" wmawiają mniej doświadczonym kolekcjonerom, że sprzedają zegarki złote...
Kiedy już mamy w rękach ciekawy egzemplarz a wbrew pozorom na targowiskach jest ich czasem całkiem sporo, rozpoczynamy negocjacje. Sprzedawca zazwyczaj proponuje cenę zaporową, lecz jeśli pozna z kim ma do czynienia i, że ten ktoś zna się na rzeczy to schodzi z tonu. Wynajdujmy konkretne wady i podajmy maksymalną ceną za naprawę zegarmistrzowską. Zawsze mówmy, że werk jest do czyszczenia, co kosztuje ok 25-40zł, bardzo obniża to wartość czasomierza. Po takich negocjacjach przeważnie uda się stargować o kilkanaście złotych cenę zegarka. 
Taka strategia działa najczęściej tylko w przypadku zegarków i handlarzy z za wschodniej granicy. Jeśli chodzi o zegarki np. szwajcarskie, którymi handlują "eleganccy panowie w garniturach", są one zazwyczaj przedstawione w eleganckich pudełkach.
Fragment mojej kolekcji w eleganckim pudełku.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Warto czasem też pytać zegarmistrzów czy mają na sprzedaż jakieś "ruskie" zegarki. Najczęściej takowe posiadają i wtedy zamiast targować cenę można powiedzieć, że kupimy wybrany zegarek za cenę rządaną przez niego, ale jeśli wykona odpowiednie naprawy lub czyszczenie. Wtedy zazwyczaj wychodzimy "na plusie".
Wracając do tematyki targowej to należy pamiętać, że w tych stertach pudełek, pudełeczek i innych pojemniczków zawierających wszystko co można sprzedać, kryją się czasem prawdziwe unikaty. Życzę wytrwałości w negocjacjach oraz poszukiwaniu swoich wymażonych zegarków!
Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.


Wczorajszy rekord

Wczoraj został pobity rekord wejść- 100 wyświetleń na dzień. Dziękuję i zapraszam do dalszej lektury!

wtorek, 27 sierpnia 2013

Kirowskije Krab, czyli design lat 60-tych w ZSRR

Dziś na blogu przestawiam zegarek marki Kirowskije w kopercie typu krab, czyli z charakterystycznym kształtem uszu. Czasomierz oparty jest na słynnym i niezawodnym werku produkowanym w Pierwszej Moskiewskiej Fabryce Zegarów w latach 60-tych.

Ciekawa koperta oraz tarcza to wizytówka Kirowskiego.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Prezentowany egzemplarz kupiłem kilka lat temu na targu od znajomego handlarza za grosze. Zegarek był w miare dobrym stanie wizualnym, lecz werk miał uszkodzony balans oraz wymagał czyszczenia. Bardzo mi zależało na tym zegarku, więc oddałem go do naprawy. Po dobraniu stylowego paska z epoki doskonale pasuje do letniego garnituru.

Kirowskije Krab w dobrym stanie to dziś unikat.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Złocony Poljot kostka


Dziś na blogu przestawiam złoconego warstwą 20 mikronów Poljota kostkę, czyli posiadającego kwadratową kopertę. Do zegarka zamontowałem oryginalną, radziecką złoconą bransoletkę zapinaną do teleskopów co jest ewenemtem. Zastosowano takie rozwiązanie, ponieważ bransoletkę dedykowano do zegarków złotych, w których  koperty mają stałe teleskopy.

Męski Poljot bardzo ładnie komponuje się z inną złotą biżuterią.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Zegarek kupiłem kilka tygodni w znajomym antykwariacie. Kosztował grosze, ponieważ był w złym stanie wizualnym. Miał brudną tarczę oraz szkiełko. Na szczęście nie stanowiło to problemu dla Pana Piotra - znajomego, najlepszego w mieście zegarmistrza -  i dzięki niemu mogę dziś się cieszyć pięknym zegarkiem.

Trzeba uważać na plexi, ponieważ szkiełka fasonowe są bardzo trudno dostępne.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Poljot nie kosztował wiele, ponieważ jest tylko złocony, lecz takie same koperty były wykonywane w moskiewskiej mennicy ze złota próby 585. Zegarki te nosiły wtedy nazwę Nairi.

Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.




niedziela, 25 sierpnia 2013

Niedzielne nabytki

Dzień rozpoczął się bardzo przyjemnie, kiedy w niedzielny poranek wstałem wcześnie, aby na 6 godzinę zdążyć na targ. Zaraz po śniadaniu wyciągnąłem mój stary rower, wysłużoną Ukrainę i pojechałem na giełdę. Jak zawsze, było tam wszystko, słowem "smar, mydło i powidło". Od portretów Lenina, poprzez stare meble aż po różnego typu dewocjonalia. Był również kącik garmażeryjny serwujący różne pyszne dania takie jak golonka czy kaszanka, ale to już inna historia.
Na targu nie mogło również zabraknąć starych zegarków. Na takich giełdach są ich dosłownie wiadra. Kolekcjoner sprzedający swoje czasomierze z eleganckich pudełek to ewenement. Swój towar handlarze mają poukładany najczęściej na łóżkach polowych bądź we wszelkiego rodzaju pudełkach, najczęściej po bombonierkach.
Spacerując po alejkach targu nagle zobaczyłem znajomą twarz. Okazało się, że to jest mój znajomy - starszy pan poznany u zegarmistrza. Nie wiedziałem wcześniej, że handluje zegarkami. Od razu do niego podszedłem. Powiedział, że ma coś dla mnie odłożone. Nagle spośród stada Poljotów i Wostoków z lat 80-tych ukazała mi się piękna Rossija, czyli Rosja.

Piekna giloszowana tarcza po wyczyszczeniu bedzie wyglądać jak nowa.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Rossija pochodzi z przełomu lat 50-60-tych z Petrodworskiej Fabryce Zegarów mieszczącej się w Leningradzie. Dziś egzemplarze w takim stanie to kolekcjonerskie rarytasy.

Kolejnym zegarkiem, który już długo poszukiwałem jest Kamandirski z początku produkcji. Czasomierz tak jak pozostałe nabytki jest w nienagannym stanie technicznym, oraz całkiem przyzwoitym wizualnym.

Tarcza Kamandira ma typowo militarny charakter.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Ostatnim dzisiejszym nabytkiem jest Amfibia. Jest to najlepszy zegarek na codzień, ponieważ jest wodoodporny oraz pyłoszczelny. Idealny dla każdego mężczyzny.

Stalowa koperta praz zakręcana koronka to wizytówka Kamandirskich.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.


sobota, 24 sierpnia 2013

Zaproszenie

Zapraszam wszystkich miłośników zegarków na blog p. Alexa Achera, który umieszcza tam wiele ciekawych artykułów oraz oryginalnych zdjęć.

http://www.zbiegiemczasu.pl/

Sportiwnyje, czyli zegarek dla sportowca.


Dziś na blogu przestawiam zegarki marki Sportiwnyje. Czasomierze pochodzą z Pierwszej Moskiewskiej Fabryki Zegarów im. Kirowa, która była nie dawno opisywana. Zegarek oparty jest na werku Pobiedy z wysokim mostkiem zamkniętym w mosiężnej, chromowanej kopercie odpornej na kurz i wodę.
Istniało wiele wersji stylistycznych.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Ciekawostką mechanizmu jest fakt, że został wyposażony w opcję stop-sekundy. Polega ona na tym, że jeśli odciągniemy wałek z koronką, zegarek się zatrzymuje i można go użyć jako stopera. Dziś ten fakt nie dziwi, bo to standard w zegarkach kwarcowych, lecz w czasomierzach mechanicznych to ewenement.

Na przedstawionym egzemplarzu czas odcisnął już swoje piętno, lecz mimo tego ma swój urok a tarcza, niegdyś koloru miedzianego to dziś prawdziwa rzadkość.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Najpopularniejsza wersje zegarka Sportiwnyje.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.


czwartek, 22 sierpnia 2013

Wostok 2209, czyli bezcenny prezent od sąsiada


Dziś na blogu przedstawiam Wostoka kaliber 2209. Zegarek został wyprodukowany na początku lat 60-tych w Czystopolskiej Fabryce Zegarów.

Piękna linia z lat 60-tych jest przez wielu obecnie doceniana.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Pięknie zachowany zegarek.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Historia tego egzemplarza w mojej kolekcji zaczęła się dziś rano. Kiedy wracałem ze sklepu spotkałem sąsiada z sąsiedniej klatki. Bardzo miły starszy pan zawsze jest życzliwy, czasem porozmawia. Tak było i dziś, kiedy wiedząc, że zbieram stare zegarki zaprosił mnie na chwilę do siebie. Otworzył szufladę i wyjął z niej starą szkatułkę. Mym oczom ukazał się piękny Wostok w bardzo dobrym stanie zachowania oraz równie ładna niebieska Rakieta, której opis zamieszczę jutro, po wymianie szkiełka. Powiedział, że te zegarki towarzyszyły mu przez całe życie, ale kupił sobie kwarcowego Perfecta i stare postanowił mi podarować. Bardzo się ucieszyłem i od razu nakręciłem oba. Sekundnik po chwili ruszył, na początku wolno i ociężale, lecz po kilku chwilach oba już zdrowo tykały.

Nie wytarta koronka świdczy o tym, że zegarek był mało uzywany.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Teraz tylko pozostaje dobrać nowe paski i cieszyć się z pięknych zegarków w historią.
Wspominana Rakieta po dobraniu paska oraz szkiełka.
Idealny stan zachowania.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Piękna niebieska tarcza to dziś unikat.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.







środa, 21 sierpnia 2013

Poljot dyrektora, czyli dalszy ciąg historii 1MCzZ

Dziś na blogu przedstawiam pamiątkowego, 17 kamieniowego Poljota. Koperta zegarka została pokryta warstwą 20 mikronów 22 karatowego złota. Poljot posiada również ciekawą giloszowaną tarczę.

Pozłacana koperta oraz giloszowana tarcza to cecha szczególna radzieckich zegarków z lat 60-tych
fot. Wojciech Tymkiewicz

Przedstawiany zegarek wyprodukowano w 1971 roku w Pierwszej Moskiewskiej Fabryce Zegarów. Wtedy to moskiewskie zakłady przechodziły swoją "złotą erę". W 1966 fabrykę uhonorowano Orderem Lenina a w 1973 roku wyprodukowano 3000000 zegarków w oparciu o 114 wzorów.

Pozłacany Poljot z dobrze dobranym, eleganckim paskiem, wraz ze skórzaną aktówką to idealne połączenie na codzień.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Prezentowany egzemplarz jest zegarkiem pamiątkowym na którym wygrawerowana jest dedykacja. Czasomierz dostałem w prezencie od rodziny. Właśnie takie zegarki są dla mnie najcenniejsze, ponieważ zawsze będą mi przypominać osobę, która mi go podarowała.

Treść dedykacji to: "Za długoletnią pracę Nacz. Dyr. D.O.K.P. Katowice 1971"
fot. Wojciech Tymkiewicz

Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.


wtorek, 20 sierpnia 2013

Złota Moskwa z 1MCzZ

c.d
Dziś na blogu przedstawiam Moskwę wyprodukowaną w 1958 roku we wspominanej w ostatnim wpisie Pierwszej Moskiewiskiej Fabryce zegarów. Zegarek wyposażono w mechanizm Pobiedy z wysokim mostkiem.
W taki mechanizm wyposażano w latach 50-tych i 60-tych większość radzieckich zegarków z centralnym sekundnikiem.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Czasomierz posiada kopertę wykonaną z 14 karatowego, radzieckiego, różowego złota próby 583, na którą załączono osobny talon, gdyż złote koperty były wytwarzane w moskiewskiej mennicy i posiadały sporą wartość jubilerską.

Gruba, 12 gramowa, złota koperta nadaje Moskwie stylu i szyku...dziś już takich zegarków się nie produkuje.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Przedstawiona Moskwa to pamiątka rodzinna. Nigdy jej nie noszono, lecz była raz na czas nakręcana, aby mechanizm się nie zatarł, gdyż zegarki mechaniczne trzeba nakręcać co jakiś czas, najlepiej raz na 2 miesiące, aby smary nie wyschły, a co 10 lat  należy oddać czasomierz do zegarmistrza na czyszczenie i oliwienie... w praktyce radzieckie zegarki  chodziły bezawaryjnie po kilkadziesiąt lat bez żadnych ingerencji zegarmistrza.
Moskwa w ciągu całego swojego żywota była przechowywana w oryginalnym pudełku wraz z gwarancją, talonem na kopertę i paszportem. 

60-letni zegarek zachowany w stanie idealnym wraz z papierami to dziś kolekcjonerski unikat.

Moskwa mimo swoich lat działa bez zarzutów i jest bardzo punktualna jak na radziecki zegarek.

Moskwa na tle gazety z czasów wojny.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Pozdrawiam i zapraszam do dalszej lektury mojego bloga. W następnym wpisie przedstawię dalsze losy Pierwszej Moskiewskiej Fabryki Zegarów oraz produkowane tam zegarki - Poljoty

c.d.n






poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Zegarek czerwonoarmisty, czyli Moskwa z Pierwszej Moskiewskiej Fabryki Zegarów im. Kirowa


Dziś na blogu przedstawiam Moskwę z 1956 roku na werku Pobiedy z wysokim mostkiem. Zegarek pochodzi z serii "junoszewskije". Był to czasomierz skonstruowany z myślą o młodzieży. Właśnie dlatego, zgodnie z ówczesnymi trendami średnica koperty jest bardzo mała jak na męski zegarek.

Czarna tarcza z luminescencyjnymi indeksami godzinowymi nadaje Moskwie prawdziwie militarnego charakteru i stylu.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Prezentowany egzemplarz zaopatrzono w czarną tarczę z luminescencyjnymi indeksami. Biorąc pod uwagę ten fakt, można domniemywać, że należał do żołnierza Armii Czerwonej. Nie można być jednak tego pewnym, ponieważ w przeciwieństwie do USA czy Wielkiej Brytanii w Związku Radzieckim nie był ustalony żaden kanon ani wzór zegarków użytkowanych przez wojsko. Na służbę trafiało poprostu to co było...

Dokładnie i pięknie wykonany mechanizm to wizytówka radzieckich zegarków z lat 50-tych. Szlif "moskiewski" na płytach werku dodaje mu dodatkowego smaku.
fot. Wojciech Tymkiewicz 
Przedstawiana Moskwa pochodzi z Pierwszej Moskiewskiej Fabryki Zegarów im. Siergieja Kirowa, której historia rozpoczęła się w 1929 roku, kiedy rząd sowiecki wydał dekret o budowie zakładów w ramie pierwszej pięciolatki. W nowej fabryce rozpoczęto produkcję zegarków kieszonkowych oraz wojskowych. W latach 1930-40 wytworzono 2400000 sztuk czasomierzy.  Moskiewski zakład był pierwszą tak dużą fabryką zegarów w ZSRR. Wcześniej radziecka branża zegarkowa obejmowała szereg małych zakładów, w których produkcja czasomierzy miała charakter manufakturowy. W 1935 roku zakład nazwano na cześć działacza partyjnego - S.M. Kirowa. W czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej fabrykę ewakuowano do Złotoust (obwód czelabiński). W 1942 ponownie otwarto ją w Moskwie. W latach 1946-1960 produkowano równoczesnie z Czystopolską Fabryką Zegarów słynące z wytrzymałości zegarki "Pobieda"

Typowa Pobieda z lat 50-tych
fot. Wojciech Tymkiewicz
Od początku lat 60-tych większość produktów moskiewskich zakładów nosiło nazwę Poljot, czyli lot. Inspiracją nazwy, podobnie jak w Czystopolskich zakładach, były loty w kosmos.

Zegarek "Poljot" ze stylizowanym napisem.
fot. Wojciech Tymkiewicz


c.d.n.


niedziela, 18 sierpnia 2013

Złoty Łucz kal. 2209, czyli kwintesencja zegarka garniturowego z Mińskiej Fabryki Zegarów

Dziś na blogu przedstawiam Łucza na machanizmie kaliber 2209 (cyfra 22 to średnica werku w milimetrach, 09 to oznaczenie naciągu  - w tym wypadku manualny). Zegarek posiada bransoletkę oraz kopertę pozłoconą 20 mikronową warstwą 14 karatowego złota. W połączeniu z elegancką tarczą z oryginalnym szlifem słonecznym powstaje idealny zegarek garniturowy.

Łucz mimo swojej tradycyjnej stylistyki może nawet dziś konkurować z produktami znananych i szanowanych zachodnich marek takich jak: Atlantic, Tissot, Delbana itp.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Prezentowany egzemplaż pochodzi z Mińskiej Fabryki Zegarów, której historia rozpoczęła się w 1953 roku, kiedy decyzją o rozpocząciu budowy zakładów przypieczętowano początek rozwoju branży zegarkowej w Białoruskiej SRR.  Właśnie z tamtych lat pochodzą małe, ciekawe, damskie zegarki marki Zaria, czyli świt. Był to najmniejszy radziecki zegarek produkowany seryjnie. Jego szerokość nie przekraczała 1 cm.


Damskie Zarie odznaczały się dużą trwałością oraz dokładnością.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Zarie były zaopatrzane w ciekawe fasonowe szkiełko umieszczone w prostokątnej kopercie złoconej warstwą 20 mikronów.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Mińska Fabryka specjalizowała się w produkcji zegarków damskich, więc przez lata powstało wiele ciekawych modeli
fot. Wojciech Tymkiewicz
Na początku 1962 roku zainaugórowano markę "Wympieł", czyli sztandar. Były to eleganckie męskie zegarki. Dziś stanowią kolekcjonerski rarytas.

Wympieł był protoplastą przedstawianego dziś Łucza.
fot. Wojciech Tymkiewicz

W 1980 roku mińskie zegarki były eksportowane do 13 krajów w tym Niemcy, Polska, Wielka Brytania i Syria.

Dziś Mińska Fabryka Zegarów z 60-letnią tradycją nadal produkuje bardzo dobre i trwałe zegarki nadal popularne na Białorusi i w krajach byłego ZSRR.

Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.






sobota, 17 sierpnia 2013

Wostok "Komandirskije", czyli czystopolski zegarek do zadań specjalnych


Tak jak wspomniałem w poprzednim wpisie, od początku lat 60-tych aż do dziś, większość produktów Czystopolskiej Fabryki Zegarów nazywa się "Wostok" czyli wschód. Nazwa ta wzięła się nie tylko ze względu na położenie geograficzne Czystopola. Utworzono ją pod wpływem fascynacji lotami w kosmos;  taką samą nazwę jak zegarki nosiła seria radzieckich jednoosobowych pojazdow kosmicznych.

Zegarki "Wostok" uważane były za bardzo niezawodne oraz wytrzymałe zarówno na syberyjskie mrozy jak i wysokie temperatury. Nie powinien więc dziwić fakt, że w 1965 roku Czystopolska Fabryka stała się oficjalnym dostawcą zegarków dla Ministerstwa Obrony Związku Radzieckiego. Wtedy zaprojektowano
zegarek Wostok Komandirskij znany dziś na całym świecie.

Jeden z pierwszych Komandirskich.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Fabrycznie nowy Komandirskij z gwarancją i oryginalnym pudełkiem, kupiony od emerytowanego wojskowego.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Przez te wszystkie lata Komandirskije nie straciły uznania wśród przedstawicieli najbardziej męskich zawodów, ale zyskały również na popularności wśród cywili. Ich trwałość i wytrzymałość oraz ciekawa, ponadczasowa a zarazem prosta forma tworzą zegarek idealny dla każdego mężczyzny.

Doświadczenie zdobyte przez lata produkcji Wostoków Komandirskich pozwoliło radzieckim konstruktorom stworzyć zegarek specjalistyczny - Amfibia

Z dobrze dobranym paskiem idealnie pasuje do koszuli z pagonami w militarnym stylu
fot. Wojciech Tymkiewicz
Amfibie dzięki stalowej kopercie, zbrojonym szkiełku oraz zakręcanej koronce wytrzymują pod wodą
głębokość nawet 200 m (Komandirskie tylko 20 m)

Grube, zbrojone szkło oraz zakręcana koronka zapeniają bezawaryją eksploatację zegarka w każdych warunkach.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Istniało wiele wersji tarcz, jednak wszystkie utrzymane w surowym, militarnym stylu.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Komandirskie początkowo trafiały tylko do wojska oraz służb mundurowych, lecz z czasem stały się dostępne także w obrocie cywilnym i tak jest do dziś. Mozna je nabyć w przyfabrycznym sklepie bądź w internecie w bardzo przystępnych cenach jak na zegarek mechaniczny.

Współczesny rosyjski zegarek będący wyposażeniem rosyjskiej armii (rok prod. 2010)
Mimo upływu wielu lat od rozpoczęscia produkcji, zegarek nadal wyglada świezo i estetycznie
fot. Wojciech Tymkiewicz 


Pozdrawiam i zapraszam do lektury kolejnych wpisów.





piątek, 16 sierpnia 2013

Pierwsze zegarki z Czystopola (lata 50-te)

Dziś na blogu przedstawiam zegarki marki Kama  i Pobieda z początku lat 50-tych pochodzące z Czystopolskiej Fabryki Zegarów, która swoją historię rozpoczyna jesienią 1941 roku.

Kama z 1958 roku z unikatową tarczą utrzymaną w nienagannym stanie.
fot. Wojciech Tymkiewicz 

Kamy z różnymi odmianami tarcz i kopert. (pierwsza od lewej wojskowa)
fot. Wojciech Tymkiewicz

Wtedy to do ciechego, prowincjalnego miasteczka leżącego nad brzegiem rzeki Kamy, której nazwę zawdzięczają produkowane tam czasomierze, spłynęły pierwsze barki z wyposażeniem i pracownikami ewakuowanej na wschód II Moskiewskiej Fabryki Zegarów. W małym miesteczku nie było warunków do stworzenia przemysłu mechaniki precyzyjnej, lecz wojenne realia wymusiły dostosowanie realiów i już wiosną 1942 roku czystopolskie zakłady rozpoczęły produkcję na masową skalę rozmaitych czasomierzy dla wojska.
Po wojnie zakład rozpoczął produkcję męskich zegarków naręcznych, które w późniejszych latach stały się flagowymi produktami fabryki. Największą popularność i powód do dumy dla czystopolskich pracowników przyniosły zegarki marki Pobieda oparte werku K-26 zachodniego pochodzenia. To własnie te zegarki odmierzały czas mężczyznom we wszystkich krajach bloku wschodniego i słynęły z długoletniej bezawaryjnej eksploatacji. Produkowane były w licznych wersjach kolorystycznych, z wieloma wersjami tarcz i wskazówek.

Pobiedy w róznych wersjach stylistycznych.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Pobieda z początku lat 50-tych
fot. Wojciech Tymkiewicz 

Pobieda z 1953 roku po odnowieniu.
fot. Wojciech Tymkiewicz
W 1952 roku na Międzynarodowej Wystawie Zegarków czasomierze z Czystopola zyskują duże uznanie i popularność. To była tylko jedna z wielu wysokich not,  jakie otrzymała ta fabryka na początku lat 50-tych za trwałość, montaż i niezawodność zegarków, najlepszych pracowników i specjalistów. 

Pobieda z 1956 roku w pięknym stanie zachowania, należąca niegdyś do mojego dziadka
fot. Wojciech Tymkiewicz 

Na początku lat 60-tych w związku z zainteresowaniem lotami w kosmos zegarki produkowane w czystopolskich zakładach otrzymały nazwę "Wostok". Ich historię przybliżę w nastepnej częsci historii Cz.Cz.Z.