Kirowskie

niedziela, 6 września 2015

Baczność w obliczu napływu charkowskich falsyfikatów cz.2 (Zegarki typu Kirowskije)

C.D.

Zważając na bardzo duże zainteresowanie wczorajszym artykułem, postanowiłem kontynuować temat falsyfikatów tarcz w zegarkach produkcji ZSRR. Dziś pod lupę biorę dosyć szerogą gamę czasomierzy oferowanych w latach 60-tych przez Pierwszą Moskiewską Fabrykę Zegarów im. Siergieja Mironowicza Kirowa. Mowa o Kirowskich oraz pochodnych. 

1. Charakterystyka oryginałów

Tarcze zegarów marki Kirowskije wraz z pochodnymi (Rodina, Stolicznyje) już w czasach swojej świetności słynęły z ciekawej i awangardowej stylistyki. Delikatne giloszowania i zdobienia czasomierzów Stolicznyje, stosowane również w Rodinach wyglądało imponująco, lecz już po kilku latach w delikatnych rowkach cyferblatu zbierał się brud, kurz oraz wilgoć. Większość egzemplarzy, jaka ostała się do XXI wieku w 80% wygląda niezbyt imponująco. Pożółknięte indeksy i brudne, wręcz nieestetyczne tarcze to niestety domena tych zegarków. Co prawda trafiają się nie raz idealne okazy (takie jak w mojej kolekcji), lecz są one owocem wieloletnich poszukiwań i szeroko rozwiniętych znajomości za Bugiem, gdzie jest jeszcze szansa zakupić 50-letnie, sowieckie zegarki w bardzo ładnych stanach zachowania. Aby zobrazować moje rozumowanie, dołączam do wpisu kilka fotografii zegarków z mojej kolekcji zachowanych w oryginale.

Rodina z lat 60-tych w bdb stanie.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Rodina z lat 60-tych w bdb stanie.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Biały kruk w mojej kolekcji - Stolicznyje z charakterystycznym giloszem zachowany w idealnym stanie - nienoszony.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Doskonale widoczne giloszowanie bez nawet najmniejszego pyłka.
fot. Wojciech Tymkiewicz

Rodina w pięknym stanie, obeznie na sprzedaż:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=5648820888

fot. Wojciech Tymkiewicz

2. Współczesna charkowska produkcja

Obecnie powstające cyferblaty produkowane są w Charkowie na Ukrainie. Głównym celem ich powstania jest chęć zysku w handlu giełdowym/internetowym. O ile w przypadku Poljota de luxe we wczorajszym artykule właściwym były wyszukiwanie subtelnych różnic i rozbieżności względem oryginału, o tyle w chwili analizy tarcz do Kirowskich to nie ma sensu. Charkowskie produkty w niczym nie przypominają starych, dobrych tarcz sowieckiej roboty. Są wykonane podobnie jak się prezentują - tandetnie i odpustowo. W przypadku Poljotów i Wołn starano się zachować choć pozory poprawności merytorycznej. W tym przypadku nikt się nawet o to nie troszczył. Uważam, że nie ma sensu dłużej się rozpisywać na ten temat. Niech każdy oceni sam:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz