sobota, 12 października 2013

Radioaktywność zegarków radzieckich... prawda czy mit?

Radioaktywność zegarków radzieckich od lat zastanawia ich świadomych użytkowników. Teoretycznie za przykład można wziąć fakt, że wiele z sowieckich czasomierzy, szczególnie tych z lat 50-tych, służyło ich użytkownikom przed dekady. Byłem tak przekonany do dnia, kiedy na moim funpage na facebooku pojawił się zastanawiający wpis:
Bardzo zaniepokoił mnie ten wpis, lecz finalnie wszystko sie wyjasniło pozytywnie.
Źródłem promieniowania miało być rzekomo tajemnicze wypełnienie wskazówek zegarków marki Kama. Prawdą jest, że stosowano  w niektórych seriach masę świecącą na bazie fosforu, lecz jak wypowiedzieli sie spacjaliści, dopóki "nie będziemy lizać tarczy ani wskazówek nic nam nie grozi". Na szczęście eksponaty z mojego zbioru posiadają ażurowe wskazówki, lub wypełnione farbą. 
Kama z wypełnieniem farbą nie zawiera żadnych pierwiastków radioaktywnych.
fot. Wojciech Tymkiewicz
Realne zagrożenie stanowi jedynie posiadanie w domu zegarów czołgowych i pochodzących z łodzi podwodnych. W nich zastosowano dużą ilość wypełnienia świecącą masą, która w takiej ilości może być niebezpieczna. 
Jako ciekawostkę można uznać fakt, że w latach 50-tych, kiedy świadomość  pracownic zakładów zegarowych była słaba, kobiety malowały sobie paznokcie farbą z dodatkiem radu, aby na wieczornych dancingach ładnie świecily im paznokcie...

3 komentarze:

  1. Ot ciekawostka :) Dzisiaj do podświetlenia chyba stosuje się tylko tryt, który jest relatywnie bezpiecznym izotopem wodoru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że masz dobre oko do rozpoznawania zegarków radioaktywnych, ja mam w domu Busole Adrianowa która grzeje ok.10 uSv, ale to jednak mi za mało, mam do ciebie prośbę czy mógłbyś mnie pokierować na konkretne aukcje na Allegro z takimi cudeńkami, lub odsprzedać trochu

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie pomogę, proszę o kontakt.

    OdpowiedzUsuń